Liczba wyświetleń

czwartek, 8 sierpnia 2013

Larry- Rozdział 3

-Dokładnie za godzinę widzimy się w szatni, jasne? Potem będziecie musieli dopłacać. -Powiedział Tomlinson do reszty zamykając swoją szafkę w szatni.
-No pewnie. Miłego! -Krzykną Niall i ruszył do wejścia na basen. Prawie się zabił na zakręcie. Liam ruszył tuż za nim, a Harry kulturalnie poczekał na przyjaciela.
-Mam nadzieję, że nikt się nie utopi. -Parskną śmiechem loczek idą obok Louisa.
-Módl się, żeby blondasek Cię nie podtopił! -Louis spojrzał na Harrego i lekko się uśmiechnął. Weszli do pierwszego basenu i zaczęli pływać. Louis kilkakrotnie przepłynął obok przyjaciela i ochlapał go wodą w celu rozbawienia, gdyż widział, że ten nie ma zbyt dobrego humoru.
-Coś nie tak Harry? -Zapytał podpływając do niego.
-Wszystko spoko, tylko te myśli w głowie.. Okropne.
-Wiem, też takie miewam.
Harry uśmiechnął się i ogarnął wzrokiem ludzi w basenie. Nagle zauważyła kogoś znajomego.
-Ej, czy to nie jest Jake? -Zapytał marszcząc brwi.
-Kurwa, co on tu robi... -Louis zmizerniał i miał ochotę zanurkować, żeby Jake go nie zauważył, ale było za późno.
-Cześć Louis, czemi nic nie mówiłeś, że będziesz na basenie? -Zapytał były Tomlinsona podpływając do niego i całując w usta jak gdyby nigdy nic.
-To była spontaniczna decyzja. -Powiedział Louis.
Harry widząc go z tym chłopakiem którego wręcz nie trawił miał nadzieję, że w końcu sobie pójdzie, ale oni zaczęli rozmawiać. Dziwne gilgotanie w brzuchu Loczka było zbyt silne, żeby mógł tam z nimi dalej stać. Nie wytrzymał i wyszedł z wody. Skierował się w stronę szatni. Louis nie wiedział co się stało i poszedł za nim.
-Harry, co się stało? Czemu się ubierasz? -Zapytał widząc jak Harry naciąga na dupę spodnie.
-Nic sie nie stało. -Powiedział szorstko loczek wpatrzony w ziemię.
-No chyba widzę, że coś jest nie tak! -Ton Louisa podniósł się, a wraz z nim głowa Harrego.
-Wszystko jest okej. Nie chce mi się pływać. Jadę do domu.
Tymi słowami Harry zakończył rozmowę trzaskając drzwiczkami od szafki i wychodząc z szatni. Louis stał tam jeszcze chwilę po czym jebnął ręką w szafkę wydobywając z siebie okrzyk złości. Wrócił na basen powiedzieć kuzynowi, że wraca do domu i wrócił do szatni się ubierać.Niecałe 30 minut później przekraczał próg domu. Rozglądnął się, ale Harrego nigdzie nie było. Musiał być u siebie w pokoju. Louis wszedł po schodach i stanął przed drzwiami do pokoju w którym był Loczek. Zapukał i lekko uchylił drzwi.
-Harry? -Zapytał Luois.
-Czemu wróciłeś? -Harry leżał na łóżku. Zdziwił się, że Louis przyjechał za nim do domu. Był pewny, że zostanie na basenie z tym swoich chłoptasiem Jake'iem.
-Mogę zadać to samo pytanie tobie. -Louis uniósł brwi siadając na łóżku obok Harrego. -Dowiem się co sprawiło, że w mgnieniu oka wyszedłeś z wody i wróciłeś do domu?
-Brzuch mnie rozbolał.
-Tak nagle?
-A czemu nie?
-Zrobić Ci herbaty?
-Nie, przeżyję.
-Harry, powiedz mi do kurwy co się dzieje.
-Dzisiaj na basenie widziałem jak się z nim całujesz, a w moim brzuchu zaszło coś dziwnego. Nie wiem z jakiego powodu. Dałeś mi buziaka na znak przyjaźni, to też miało jakieś znaczenie, a ja przecież nie jestem gejem! -Ton Harrego już nie był taki łagodny. -To się dzieje zbyt szybko Lou, wiesz to, prawda? Jake nie da Ci spokoju, a ja... JA NIE JESTEM GEJEM! -Harry wstał i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Louis siedział tam dalej i nie wiedział co ma robić. Zszedł do salonu i włączył jakiś film. Po 20 minutach ujrzał Harrego. Miał zaczerwienione oczy i wilgotne policzki. Louis mógł się więc domyślać, że młodszy płakał zamknięty w łazience.
-Dasz mi laptopa? -Zapytał poprawiając loki.
-Jasne. -Tomlinson podał mu laptopa i spojrzał mu w oczy. Jednak Harry nie zwrócił na to uwagi i szybko poszedł do swojego tymczasowego pokoju. Usiadł wygodnie na łóżku i przeglądał oferty wynajmu mieszkania czy coś w tym stylu. Jedna propozycja na prawdę go zaciekawiła. Jeden chłopak mieszkał w ogromnym domu z dziewczyną i szukali trzeciej osoby bo było tam zbyt pusto i cicho. Zapisał sobie jego numer na kartce i wsadził ją do kieszeni. Odniósł laptopa na dół i poszedł zrobić sobie coś do jedzenia. W kuchni zastał Blondaska z Liamem.
-Ooo, czyżby ktoś był zazdrosny o mojego kuzyna? -Zapytał Liam wsadzając do buzi kawałek marchewki.
-Nie wiem o czym mówisz. -Harry uśmiechnął się lekko i wyciągnął z lodówki jogurt, który chciał zjeśc w spokoju, ale że w kuchni nie było to możliwe to skierował się w stronę pokoju.
-Harry, czekaj. -Powiedział Liam.
-Co jest? -Loczek zachował spokój, ale miał lekkie obawy. Ton Liama był poważny, a jego wzrok również.
-Louis jest dobrym chłopakiem, jest moim kuzynem i nie pozwoliłbym, żeby ktoś go skrzywdził. Tak jak tamten debil, Jake.. Ale widzę, że Ty jesteś porządny. Lou opowiedział nam o tej akcji na basenie i zakładam, że byłeś po prostu zazdrosny.
-Ja zazdrosny? O Louisa? -Harry parsknął śmiechem. -Jest moim przyjacielem, nic poza tym.
-Nie pierdol bo wiem co widzę, tak?
-Ale zrozum, ja nie jestem gejem !!! -Krzyknął a zaraz po tym zauważył Louisa stojącego obok nich, który słuchał całej rozmowy. Spojrzał na niego i widział, że starszy ma łzy w oczach. Harry nie wiedział co robić więc poszedł na górę i wyciągną z kieszeni pomiętą już karteczkę z numerem do tego chłopaka od domu.
-Dzień dobry, czy rozmawiam z Zaynem Malikiem? Dzwonię w sprawie wynajmu pokoju w waszym domu.
....
-A więc do zobaczenia za tydzień. -Tymi słowami Harry zakończył rozmowę z właścicielem domu. Jutro miał iśc je oglądać, a za tydzień mógł się wprowadzać. Był zadowolony bo nie będzie musiał więcej słuchac docinek Liama, a Louis nie będzie przez niego cierpiał. Ułoży sobie życie z tym swoim Jake'iem i już. Zszedł na dół do salonu gdzie siedziała pozostała trójka.
-Jutro idę oglądać dom, a za tydzień się wyprowadzam. -Powiedział. -Będziecie mieli spokój.
Nikt nic nie powiedział, Louis nagle zmizerniał i utkwił swój wzrok w podłodze. Harry postał tam jeszcze kilka sekund, ale widząc, że niczego nowego się nie dowie poszedł na górę.
Następny tydzień minął bardzo szybko. Pogodził się z Louisem i razem zaliczyli kilka spacerów, seansów w salonie i miłych wypadów na miasto. Jednak traktowali się jak przyjaciele mimo tego, że oboje coś do siebie czuli. Nie wiedzieli czy to miłość czy po prostu zwykła przyjaźń, ale bali się. Oboje strasznie się bali. Nie chcieli siebie nawzajem stracić. Tego popołudnia Harry spakował swoje rzeczy i zniósł torbę na dół stawiając ją przy drzwiach. Zarzucił na siebie kurtkę i poprawił loczki. Liama i blondaska pożegnał krótkim uściskiem. Louis stał przed nim jak sparaliżowany i nie był w stanie się z nim pożegnać. Bał się, że gdy wyjdzie poza próg tego domu to już nie wróci. Harry wziął głęboki wdech, lekko oblizał wargi ze stresu i doszedł do wniosku, że musi już iść. Czekała na niego taksówka. Nachylił się w stronę Tomlinsona w celu złożenia buziaka na jego policzku. Niefortunnie trafił w kącik ust Tomlinsona co sprawiło, że zarumienił się, a jego brzuch znowu został opętany przez stado dzikich motyli, które nigdy nie dawały mu spokoju w takich sytuacjach. Louis spojrzał ostatni raz w oczy Harrego gdy ten odwrócił się bez słowa i skierował się w stronę taksówki. Zatrzaskując drzwi od samochodu wywołał łzy u Louisa. Nie wiedział...
W nowym domu pokój Harrego znajdował się na pierwszym piętrze. W zasadzie całe to piętro było do jego dyspozycji bo właściciel, Zayn Malik i jego dziewczyna Perrie, mieli swoją sypialnie i łazienkę piętro wyżej.
-Czegoś Ci potrzeba? -Zapytał Malik wchodząc do pokoju Loczka.
-Nie dzięki, piękny dom. -Harry położył torbę na łóżku w celu rozpakowania się.
-Dzięki stary, mam nadzieję, że będzie nam się dobrze razem mieszkało!
Zayn wyszedł, a Harry zamknął drzwi do pokoju. Rzucił się na łóżko przeglądając myśli i wspomnienia z Louisem w swojej głowie. Nie chciał się od nich wyprowadzać, ale wiedział, że tak będzie lepiej dla wszystkich. Cała ta sytuacja z Louisem nie dawała mu spokoju, wszystko działo się zbyt szybko. On przecież nie był jeszcze pewny co do niego czuje! NIE BYŁ GEJEM!

*************
Na dzisiaj to tyle :)
Przepraszam za błędy itd ale już mówiłam, ze pisać nie umiem xD
Jutro powinien pojawić się kolejny rozdział, ale nie obiecuję bo nie wiem cyz na rower nie pójdę na cały dzień :)

Jeżeli CZYTASZ to KOMENTUJESZ!
Nawet zwykłe 'next'..
Może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale to jest wielka motywacja do pisania dalszych rozdziałów :)

5 komentarzy:

  1. bardzo mi się podoba ! już sie nie mogę doczekać następnego rozdziału ;< !

    OdpowiedzUsuń
  2. super next pleace <3 jak już mówiłam najleprze opowiadanie o Larry'm <3 :d jesteś super prosze nie idź na rower napisz kolejne <3


    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Świetne opowiadanie :) Naprawdę .,,Louis stał tam jeszcze chwilę po czym jebnął ręką w szafkę '' - nie wiem czemu to mnie rozbawiło xd PISZ PISZ PISZ :) ,bo nie mogę się doczekać ^ ^
    Będę tu zaglądać i sprawdzać ,czy nie ma nowego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  4. next plllllllllllllllloooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooossssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssssseeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
    .....................>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  5. proszę , błagam pisz to dalej a jak nie to cię do grobu złożę :*

    OdpowiedzUsuń