Liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Larry- Rozdział 7

-Wróciłem! -Lou krzykna zamykajac drzwi do domu.
-I jak było? Opowiadaj! -Powiedział zaciekawiony Liam zbiegajac po schodach a tuz za nim Blondasek. Byli w samych bokserkach wiec Lou doszedl do wniosku ze mieli ciekawe zajecie. Usiedli w kuchni, Tomlinson opowiadal, a tamta dwojka sluchala jak zahipnotyzowani. Cieszyli sie ze Louis wreszcie kogos sobie znalazl. Mieli dosc tego ze ciagle chodzil smutny po domu.
-Okej a teraz ide sie umyc. -Tomlinson wstal z krzesla.
-Moge isc z Toba? -Zapytal Niall.
-Nie?
-Ale czemu? Zawsze mi pozwalales. -Z twarzy blondaska znikl usmiech i pojawil sie grymas.
-Ale teraz to zupelnie co innego! Mam chlopaka Niall... -Tomlinson skierowal sie w strone lazienki tak jak mial zaplanowane. Rozebral sie i migiem wskoczyl pod prysznic. Woda kapala mu z nosa, ciekla po szyi, po jego klacie, mijala podbrzusze, zwalniala nieco przy jego czlonku, a potem splywala po nodze. Tomlinson delikatnym ruchem dloni, myl sie gąbka. Pelno piany na jego ciele tak jak pelno Harrego w jego glowie. Przed oczami mial jego usmiech, jego zielone oczy, jego loczki ktore tak starannie polrawial co chwile. Na ustach wciaz czul ten pocalunek gdy Harry przyjechal pod jego dom, ale tez ten ktory mial miejsce kilka godzin temu. Wciaz czul na swojej dloni jego dlon. Czul, ze Harry z nim jest mimo odleglosci ktora ich wlasnie dzielila. Zamknal oczy i pozwolil poniesc sie myslom. Mial w glowie piekny scenariusz swojego zycia z Harrym. Ich slub, ich rodzine, moze dzieci? Wszystko to bylo magiczne do czasu gdy otworzyl oczy. Zdal sobie sprawe ze jest pod prysznicem a nie w krainie zwanej Wonderland. Jednak nie przestal o nim myslec. Oparl sie jedna reka o plytki i polozyl na niej glowe. Druga zas przejechal po szyi, klacie, brzuchu az w koncu zjechal tak nisko jak chcial. Zamknal oczy i wyobrazajac sobie Harrego, dosyc szybkim ruchem reki ulzyl sobie. Dluzej nie dalby rady. Bialy plyn wytrysna na plytki, powoli splywal. Louis szybko wytarl sciane. Nie wiedzial czemu to zrobil. Racja, byl napalony myslac o Harrym itd ale sa razem wiec czemu.. Ahh nie wazne. Wytarl sie do sucha recznikiem i nalozyl na tylek bokserki. Polozyl sie i staral sie zasnac ale Harry nie dawal mu spokoju. Louis nie wiedzial co lubi w nim najbardziej. Piekny, szeroki usmiech ktory odkrywa jego biale zeby? Oczy o tak pieknym odcieniu zielonego jakiego nigdy jeszcze nie widzial, ktory sprawial ze jego wzrok byl jeszcze bardziej seksowny? Doleczki w policzkach ktore pojawialy sie za kazdym razem gdy tylko sie usmiechnal? Brazowe loki, ktore co chwile opadaly mu na czolo, a on starannie je poprawial, zawsze w ten sam sposob? Jego meskie dlonie, ktorych dotyk dzialal na Tomlinsona kojaco i sprawial ze mial dreszcze w podbrzuszu? Czerwone rumience, ktore pojawialy sie gdy tylko czul sie zawstydzony? Wykrecanie sie od rozmowy o uczuciach? Ten niski ton, ktory sprawial ze czul sie przy nim bezpiecznie, a jednoczesnie uznawal go za najbardziej seksowny? To jak powstrzymuje sie od placzu i trzesie mu sie broda, a w oczach ma swieczki? Jego sposob chodzenia? Czy moze obsesja na punkcie kotow? On sam nie wiedzial co podobalo mu sie najbardziej jednak mimo tego wiedzial ze go kocha, ze Harry jest tym kims kto moze odmienic jego zycie na lepsze. Nie uslyszal od niego tych samych slow ktorymi go pozegnal po kolacji, ale mial nadzieje ze Harry czul tak samo. Lou mial nadzieje ze Harry tez go kocha. Chociazby najmniejszym ulamkiem jego serca. Moglby oddac wszystko zeby uslyszec te slowa od Loczka. Mial nadzieje, ze kiedys to nastapi.

***********************
Piszę z telefonu wiec przepraszam za wszelkie błędy i to że nie pisalam polskich znakow ale zajeloby mi to jeszcze wiecej czasu :p

CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
To mnie motywuje.

Moze bedzie jeszcze jeden rozdzial dzisiaj  :D

2 komentarze: