Liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Larry- Rozdział 5

-Perrie musimy pogadać. -Powiedział Malik wchodząc do swojej sypialni gdzie siedziała blondynka.
-O co chodzi? Byłeś u tego Stylesa powiedzieć, żeby się nie kleił do mnie? -Udawała biedną i poszkodowaną dziewczynę, która w każdej chwili mogła się rozpłakać. Zayn usiadł obok niej chwilę pogapił się w podłogę, aż wreszcie zaczął rozmowę.
-Byłem. I usłyszałem zupełnie co innego niż to co Ty mi mówiłaś.
-Jak to? Co on Ci nagadał?!
-Że to ty się do niego kleiłaś, siedziałąś mu na kolanach i mimo jego próśb nie zeszłaś, wręcz przeciwnie. Wczuwałaś się jeszcze bardziej. Perrie, wytłumaczysz mi to?
-Wierzysz komuś kto mieszka z nami 2 dni, a własnej dziewczynie nie potrafisz? Co z tobą Zayn?
-Powiedział też, że jest gejem i wcale go nie pociągasz. -Dodał mulat.
-Przecież On Cię okłamuje, Zayn! Przejrzyj na oczy!
-Perrie, powiedz mi prawdę.
-Mówię.
-WCALE NIE! -Zayn wstał i krzykną. Nie zniósł dłużej tych kłamstw. -WIEM, ŻE KŁAMIESZ !
-Uspokój się i siadaj! -Powiedziała podenerwowana i poprawiła włosy. Zawsze to robiła. ZAWSZE!
-Perrie, czy Ty nie rozumiesz co ja do Ciebie mówię? Albo mi powiedz prawdę, albo to koniec. -Zayn postawił jej ultimatum.
-Okej, to prawda. Bajerowałam go, całowałam i miałam nawet ochotę zaciągnąć do łóżka, ale przyznał się, że jest gejem i od razu odpuściłam. -Gdy to mówiła Malik usiadł na łóżku a w oczach miał łzy. Nie płakał, ale bardzo chciał.
-I co teraz? -Zapytał gapiąc się w podłogę.
-Przyznałam się przecież. -Blondynka lekko się zbulwersowała.
-Chyba dalej nie rozumiesz powagi tej sytuacji. Nasz związek właśnie się rozpada, a Ty zachowujesz się jak w przedszkolu. Perrie, może to już czas?
-Zayn, ale co masz na myśli?
-Może powinniśmy dać sobie trochę czasu, odpocząć od Siebie. Może całkiem powinniśmy to zakończyć.
-Ale.. na pewno tego chcesz? -Zapytała.
-Myślę, że tak będzie lepiej. Mam już dość twoich kłamstw, wiecznych kłótni przez to, że bajerujesz każdego kto Ci wpadnie w oko, a potem się wykręcasz, że byłaś pijana. Dość, rozumiesz? Jestem tym wszystkim zmęczony. Chciałbym normalnie żyć!
-Okej, spakuje swoje rzeczy i wychodzę. -Wstała i zaczęła pakować swoje rzeczy do walizki, którą wyjęła spod łóżka. 30 minut później była już gotowa. Malik zszedł z nią na dół, aby się pożegnać.
-Miłego życia z kolegą pedałem. -Otworzyła drzwi. -Aaa i jeszcze jedno. Wiesz, że byłam z Tobą dla kasy? -Na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek, który spowodował, że Zayn poczuł się okropnie. Widząc jak dziewczyna, którą kocha wsiada właśnie do taksówki i odjeżdża, łzy same płynęły mu z oczu. Trzasną drzwiami i skierował się do swojego pokoju. Na schodach spotkał Loczka.
-Ej, co jest stary? -Powiedział przecierając oczy.
-Przepraszam, pewnie nasze krzyki Cię obudziły. -Zayn gapił się w podłogę ukrywając łzy.
-Tak, ale to nic. I tak chciałem iść się napić. Co się stało?
-Gadałem z Perrie, zerwałem z nią, wyprowadziła się, wychodząc powiedziała, że była ze mną dla kasy, a ja.. Ja po prostu w to nie wierzę, czemu tak się stało? Przecież ja ją kocham. Albo kochałem. Harry, pomóż mi. -Jego duże, brązowe oczy patrzyły błagalnie na Harrego, który widział, że mulata zabolało to rozstanie. Poszli do kuchni, Harry zrobił ciepłe kakao, a Zayn w tym czasie opowiadał jak cudownie się przy niej czuł każdej chwili. Siedząc godzinę w kuchni, trochę się o sobie dowiedzieli. Trochę więcej niż przy rozmowie w salonie pierwszego wieczoru. Loczek czuł się tam jak w domu, a Zayna miał za przyjaciela.
-Okej, pora spać Malik. -Powiedział wstawiając szklanki do zmywarki. -Musisz się przespać. Dobrze Ci to zrobi.
-Jasne, dzięki wielkie. -Zayn uśmiechnął się do Loczka i poklepał go po ramieniu. Rozeszli się do swoich pokoi.

*********************
Taki krótki, wiem. Ale dzisiaj pojawi się jeszcze jeden, możliwe, że dłuuuuuugi :)
Przepraszam za blędy itd.

PRZYPOMINAM, ŻE NIE MAM NIC DO PERRIE <3

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! :)
to motywacja !

1 komentarz:

  1. zajebiste ale napewno będzie dziśaj ????? kocham twoje opowiadania <3 next <3

    OdpowiedzUsuń