Liczba wyświetleń

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 30!

Pierwszy tydzień był ciężki. Ja byłam wykończona porodem, a Niall nocnym wstawaniem do małego Liama, który wdał się w tatusia i ciągle jadł. Nie żebym narzekała, bo był kochany. Miał niebieskie oczka i brązowe oczy, wyglądał zupełnie jak mały Niall.
-Alice, chcesz coś do jedzenia? -Zapytał Liam wychylając głowę z kuchni.
-Nie, dzięki. -Siedziałam na kanapie z synkiem, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam trzymając dziecko na rękach. Gdy je otworzyłam nie wiedziałam co powiedzieć. Przede mną stał James. Nie widziałam się z nim ponad dwa lata. Teraz przyszedł.
-Cześć. -Powiedział i spojrzał na mnie tym samym wzrokiem gdy zapraszał mnie na randkę.
-James! -Krzyknęłam i rzuciłam mu się w ramiona, jednak nieco delikatniej niż zazwyczaj to robię z innymi bo miałam na rękach Liama. -Co Ty tu robisz?
-Alice, kocham Cię i przyszedłem Cię odzyskać!
-James, ale ja jestem z Niallem. -Spojrzałam na dziecko. -To nasze dziecko.
-Że co? Masz z nim dziecko? -Jego ton zszedł niżej, a głos lekko się załamał. Widziałam jak do oczu napłynęły mu łzy.
-Oświadczył się dwa lata temu. James... -Chciałam coś powiedzieć, ale przerwałam widząc jak spuścił głowę w dół, a po policzkach leciały mu łzy.
-Nie kończ. -Powiedział wycierając wilgotne policzki. -Przez te dwa lata moje uczucie do Ciebie ani trochę się nie zmieniło. Nawet nie zmalało. Przychodzę do Ciebie, żeby Cię jakoś odzyskać, a Ty mi mówisz, że masz dziecko z tym frajerem, który zapewni Ci... NIC! Nie rozumiesz, że z nim nie będziesz miała prawdziwego życia?! ALICE! WRÓĆ DO MNIE! -Na te krzyki przybiegł Liam z kuchni.
-Chłopie, co Ty odwalasz? -Zapytał i objął mnie ręką.
-Nie twoja sprawa, nie wtrącaj się pedale! -James nie wytrzymał i krzyknął.
-Nikt w tym domu nie będzie nikogo wyzywał od pedałów, a szczególnie Ty James! Liam jest moim przyjacielem i to też jest jego sprawa! Wynoś się stąd, nie chce Cię więcej widzieć! Rozumiesz? Wynoś się i zostaw mnie w spokoju! -Mój łańcuszek go przekonał. Spojrzał mi ostatni raz w oczy i poszedł.
-Wszystko okej? -Zapytał Liam.
-Nie, nic nie jest okej. -Wtuliłam się w jego ramiona, z oczu płynęły mi łzy, a w dodatku mały Liam się wystraszył krzyków i płakał razem ze mną.
Gdy Niall wrócił ze sklepu wszystko mu opowiedzieliśmy. Przytulił mnie i powiedział, że jak James odwiedzi nas jeszcze raz to zrobi z nim porządek.
-A gdzie reszta? -Zapytał blondasek.
-Nie wiem, gdzieś się zmyli. -Powiedziałam kładąc głowę na poduszce.
Niall zrobił obiad, synek spał, reszty dalej nie było. Usiedliśmy sobie w ogrodzie i słuchaliśmy muzyki. Trochę pogadaliśmy o przyszłości chłopców i mojej z Cece. Ani ja, ani Niall nie chceliśmy kończyć ze śpiewaniem. Gdy Liam poszedł do siebie, razem z Blondaskiem rozmawialiśmy o naszym ślubie, który miał byc idealny...


6 miesięcy później.
-No to co? Pora zaczynać. -Powiedziałam do Liama i Cece, którzy byli świadkami. Stali za mną. Wielkie drzwi do sali kościelnej powoli się otwierały, a ja coraz bardziej wiedziałam, że to jest to czego pragnę. Ujrzałam Niall w pięknym garniturze. Stał pod ołtarzem i wpatrywał się we mnie. Ruszyłam wolno w jego stronę. Serce biło mi tak mocno, że słyszałam tylko to. Nic innego. Jakbym była tam sama z Niallem. Doszłam do ołtarza i spojrzeliśmy sobie w oczy. Uśmiechnął się do mnie nerwowo, a ja ładnie to odwzajemniłam tym samym.
-Ogłaszam Was żoną i mężem. Możesz pocałować pannę młodą. -Na te słowa księdza Niall złapał mnie w talii i złożył na moich ustach mały pocałunek. Wszyscy goście zaczęli bić brawo i wiwatować, a wychodząc z kościoła zostaliśmy obrzuceni grosikami i ryżem co miało nam przynieść szczęście. Jak wiadomo wokół gości było mnóstwo fanek blondaska jak i moich. Ale tego dnia cieszyły się z naszego ślubu, a nie tym, że spotkały swoich idoli. Wesele, które zorganizował Louis i Zayn było cudowne. Wielka sala balowa ozdobiona białymi i czerwonymi kwiatami, małymi balonikami i pięknymi obrusami sprawiała, że czułam się jak w niebie. Ten dzień był cudowny. Niall i ja wreszcie byliśmy małżeństwem i od tej pory nikt, ani nic nie mogło nas rozdzielić. Najcudowniejszy dzień w moim życiu. Noc poślubna również była rozmaita....

W podróż poślubną pojechaliśmy na Hawaie, a małego Liama daliśmy w opiekę Cece i Harremu, ale z tego co nam opowiadali po powrocie to Louis i Zayn ciągle z nim siedzieli.
-To kiedy możemy się spodziewać Waszego ślubu? -Zapytałam śmiejąc się. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy zdjęcia z Hawaii.
-Nie prędko. -Zaśmiała się Cece.
-Ale jest coś co się wydarzyło jak Was nie było. -Dodał Harry. -Zaręczyliśmy się.
-Poważnie?! I nie dzwoniliście?! Gratuluję! -Wyściskałam ich tak mocno jak mogłam. Cieszyłam się ich szczęściem.
-Co Wy na to, żeby dobudować jedno piętro? -Zaproponował Niall siadając obok mnie i łapiąc mnie za kolano.
-Dobry pomysł. Nie mieścimy się już teraz, a co dopiero jak dojdzie jeszcze jeden członek rodziny? -Powiedział Zayn i słodko się uśmiechnął.
-Nie śpieszy Nam się. -Powiedziała Cece i pocałowała Loczka w policzek. On lekko się uśmiechną i odniósł jedną brew.

Tak mijały nam kolejne dni, miesiące, lata.

4 lata później....
-LOUIS ! ZAYN! -Do kuchni wbiegł Harry. Wyglądał inaczej niż zazwyczaj.
-Hazzy, co się stało? -Zapytałam zaciekawiona. Ciężko było mi powstrzymać śmiech widząc go.
-Co się stało?! Nie widzisz? Louis i Zayn wyprostowali mi włosy prostownicą jak spałem!
-No widzę. Ładnie Ci tak loczku. -Nie wytrzymałam i wybuchłam wielkim śmiechem.
-Mamo! Patrz jak wygląda wujek Harry! -Między nami przebiegł Liam, który najwidoczniej miał z tym coś wspólnego.
-Czekaj mały! Złapie Cie zaraz i wszystko mi powiesz! -Harry zaczął gonić się z małym Liamem po całym domu. Do mnie przyszedł Niall.
-Hej kochanie, jak się masz? -Zapytał łapiąc mnie rękami od tyłu i delikatnie całując po szyi.
-Świetnie. Pomożesz mi z obiadem? -Kroiłam już trzecią marchewkę do zupy.
-A może pomożesz mi w innej sprawie?
-Jakiej znowu innej sprawie?
-No wiesz, coś z łóżkiem jest nie tak i trzeba sprawdzić. -Uśmiechnął się zalotnie podnosząc jedną brew.
-Oh Niall, skąd takie pomysły? -Odwróciłam się do niego przygryzając jedną wargę.
-Jesteś taka pociągająca. Idziemy? -Pocałował mnie i był już w stanie zdejmować koszulkę gdy nagle wbiegł Harry z Liamem na rękach.
-Mam Cie! Teraz gadaj co się stało w nocy. -Powiedział Harry sadzając dziecko na stole.
-Wujek Louis i wujek Zayn zabrali mamie prostownice wczoraj wieczorem i wyprostowali Ci włosy jak spałeś, a do butów które masz właśnie na sobie wlali pastę do zębów. -Powiedział mały śmiejąc się.
-O nie! To moje ulubione buty. -Zasmucił się Harry puszczając małego Liama i robiąc minę zbitego szczeniaka.
-Chyba jednak musisz poczekać do wieczoru. -Powiedziała całując Nialla w czoło.
-Mam wieści! -Do kuchni przyszła Cece w ręku trzymając test ciążowy.
-I jak? Sprawdziłaś? -Zapytał z nadzieją Loczek.
-Tak. Będzie nowy lokator! -Cece krzyknęła i przytuliła Harrego, a zaraz potem mnie i Nialla. -Będziesz miał kolege albo koleżanke do zabawy Liam! Cieszysz się? -Zapytała kierując się w stronę naszego syna..
-Tak! Super ciociu! -Mały Liam ucieszył się i pobiegł powiedzieć reszcie.

Wygląda na to, że nasz rodzinka się powiększa..



***************************
To koniec.
30 rozdział jest ostatnim jeżeli chodzi o to opowiadanie, ale mam zamiar pisać inne.
Teraz jestem w trakcie pisania o Larrym więc jeżeli chcecie to piszcie w komentarzu o link :D

Podobało się?
I przepraszam, że tak długo czekaliście, ale ostatnio nie miałam czasu :x

3 komentarze:

  1. To opowiadanie naprawde było świetne przeczytałam całe jednego dnia :D w jakieś 2 godz z przerwą :D Takie idealne życie <3
    Dziękuje ci za tą historie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. super opowiadanie <3 wciągło mnie czytała wszystko ale nie muśiałam czekać bo dopiero skończyłam czytać w ty to mapisałać mieśąc temy ale mogło być teraz jeszcze napisać historię jak się dzioło dalej ale jako Cece dziękuję ale naprawdę jak skończysz pisać o Larrym to powinnnać takie coś napisać napewno będzie cieawe proszęę !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń