Liczba wyświetleń

środa, 28 sierpnia 2013

Larry- Rozdział 10

Harry siedział z zaklejonymi ustami w furgonetce, ręce miał związane jakimś sznurkiem, który strasznie go uwierał. Nie wiedział gdzie jedzie i czy w ogóle Louis zauważył jego zniknięcie. Bał się. Po pewnym czasie samochód stanął, a drzwi do furgonetki otworzyły się i Harry został oślepiony światłem, którego nie widział dłuższy czas.
-Wysiadaj pedale! -Te słowa jakże miło go powitały. Wielki facet złapał Harrego za ramię i mocno pociągnął rzucając go na ziemię. Zerwał mu taśmę z ust, a potem lekko się zaśmiał. Harry rozglądnął się, ale kompletnie nie wiedział gdzie jest. Jednak kojarzył to miejsce. Weszli do środka i dopiero wtedy zorientował się, że są w starej, opuszczonej fabryce gdzie kiedyś bawił się z kolegami jak był jeszcze bachorem.
-Co się tak rozglądasz?! Siadaj! -Facet wskazał palcem krzesło na którym miał usiąść Loczek. Posłusznie zajął swoje miejsce. Obok stał stolik z różnymi narzędziami. Jakieś noże, szczypce, młotek, kombinerki, igła, scyzoryk, nożyczki i inne tego typu narzędzia. Harry miał łzy w oczach. Nie dla tego, że się bał, ale dla tego, że nie zobaczy już więcej Tomlinsona. Wielki facet podszedł do niego bardzo blisko, wtedy Harry zobaczył dokładnie jego twarz. Tak, to był ten sam facet, który zabił jego dziewczynę, rodzinę. Złość rozwalała Stylesa od środka. Miał ochotę urwał głowę temu frajerowi.
-A więc znowu się spotykamy. -Powiedział facet chodząc dookoła Harrego. -Pamiętasz mnie?
-Zbyt dobrze. Jak mógłbym zapomnieć? Wytępiłeś całą moją rodzinę, dziewczynę, a potem spaliłeś dom tak żeby policja myślała, że to przez pożar umarli. -Ton Harrego był groźny.
-No to nie muszę się przedstawiać.. Teraz załatwię Ciebie, a na sam koniec twojego chłopaczka i jego kolegę. Może tak być?
-Odpierdol się od Louisa! -Krzykną Harry.
-Ooo, widzę, że ktoś się martwi. I wiem już jak się nazywa. Dziękuję na info!
-Słyszysz? Zrób ze mną co chcesz, ale zostaw Louisa i jego znajomych w spokoju. Proszę.
-Jak ładnie prosisz.. Pewnie ktoś by się nabrał na te słodkie oczka, ale nie ja! -Facet wybuchnął śmiechem. -Teraz się trochę pobawimy.
Harry widząc jak facet sięga dłonią po nóż miał przed oczami twarz Louisa, wszystkie chwile z nim spędzone. Do oczu napłynęły mu łzy, ale rozmyślanie przerwał krzyk. Facet wbił mu nóż w kolano. To był dopiero początek jego męczarni.. W tym samym czasie Louis pojechał na policję, opowiedział o całym zdarzeniu i jak wygląda ten porywacz. Okazało się, ze policja szukała go już kiedyś ale sie poddali po roku. Jednak wiedzieli gdzie miał swoją kryjówkę w Londynie. Od razu zorganizowali akcję poszukiwawczą.


*********
Taki na szybko. Przepraszam za błędy itd.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!
Wieczorem może nowy rozdział, ale nie obiecuję!

1 komentarz: