Liczba wyświetleń

niedziela, 7 lipca 2013

ROZDZIAŁ 1 !

*Let's get crazy crazy crazy till we see the sun! I kno...* -Zadzwonił budzik. Ledwo otworzyłam oczy, żeby sprawdzić czy nie mam żadnej wiadomości. Nie czekałam na nic szczególnego, po prostu byłam ciekawa. Wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, rozczesałam włosy i wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się, a po chwili przypomniałam sobie, że miałam obudzić Cece bo jej budzik nie działa. Osz kurwa! Powiedziałam sama do siebie i wybiegłam z pokoju prawie zabijając się na śliskiej podłodze...
-Cece! Masz 20 minut na to żeby się ogarnąć do szkoły! Zapomniałam Cię obudzić..-Szturchnęłam ją w ramie. Na szczęście szybko się przebudziła.
-Coo?! Która jest godzina? -Cece wstała lekko zdenerwowana.
-7:45
-Świetnie, za 20 minut podjeżdża autobus, a ja dopiero wstaje...
-Dobra, nie panikuj. Ja idę zrobić śniadanie a Ty się ubieraj!
Tak jak powiedziałam, tak też zrobiłam. Zeszła na dół do kuchni i zaczęłam wyciągać jedzenie z lodówki gdy do kuchni wparował mój brat, Eric bez koszulki.
-Ej, jeść będziemy! Możesz się ubrać? Nie chce zwrócić pysznych tostów, które właśnie robie. -Powiedziałam smarując chleb tostowy masłem.
-Ha ha ha. Żartownisia się znalazła. -Zaśmiał się ironicznie. -Myślę o tym samym gdy widzę Cię bez makijażu !
-Dobra dobra już siedź cicho.
-Skoro już robisz tosty to ja też chce jednego.
-Może jakieś magiczne słowo tumanie?
-ABRAKADABRA ! I jeżeli ktoś ma kogoś nazywać tumanem to chyba ja Ciebie gówniarzu.
-A już miałam Ci robić tosty.. Jak mi przykro.
-Bez łaski, sam sobie zrobie!
-Jakbyś jeszcze umiał posmarować kromkę chleba czymkolwiek to może tak. Ale Ty masz problem z wlaniem mleka do miski z płatkami! Wszędzie rozlejesz tylko nie tam gdzie trzeba. -Zaśmiałam się.
-Ooo teraz to przegięłaś tumanie! -Eric zaczął mnie gonić gdy nagle do kuchni weszła mama.
-EJ EJ EJ ! Spokój dzieciarnia ! -Krzyknęła łapiąc Erica za rękę. -Alice zrób bratu tosta, a Ty Eric.. Weź ubierz koszulkę. Jeść będziemy. -W tym momencie się zaśmiałam, ale chwilę później pożałowałam. Gdy mama wyszła z kuchni ten głupi idiota, który jest niby moim bratem wysmarował mi koszulkę ketchupem!
-Eric Ty kretynie!! Przez Ciebie muszę iść się przebrać, a miałam robić tosty! Agh!!!! -Byłam tak na Niego wkurzona, że rzuciłam w nim plasterkiem sera. Pobiegłam szybko na górę. Przebrałam koszulkę a gdy wyszłam z pokoju natchnęłam się na Cece, która schodziła już na dół.
-Zrobiłaś tosty? -Zapytała, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Chciałam wbiec do kuchni przed nią i je dokończyć, ale pchnęła mnie na korytarzu i pierwsza weszła.
-I o co się tak spinałaś? Dobre nawet! -Cece krzyknęła z kuchni i coś  gryzła.
Czyżby Eric dokończył tosty jak byłam na górze ? Niemożliwe ! -Pomyślałam.
-Smakują Ci? -Zapytałam siadając obok niej. Popatrzyłam na Erica a on na mnie. Lekko się uśmiechnęłam, a w naszym języku znaczyło to 'dziękuję'.
10 minut później wychodziłam już z domu, za mną Cece z Erickiem. Nie rozumiem czemu jeździłyśmy do szkoły autobusem skoro Eric miał samochód a jak jechał do pracy to jechał tą samą trasą co my! No nie ważne, już się przyzwyczaiłam..
-Idę po lekcjach do Nandos. -Powiedziałam siadając na siedzeniu obok Cece. -Idziesz ze mną?
-Jasne, tylko muszę skoczyć do sklepu i kupic jakieś gumki do włosów bo nie mam pojęcia gdzie się wszystkie podziały!
Kilka godzin później byłyśmy już na mieście. Cece weszla do sklepu kupić gumki do włosów, a ja czekałam na nią przed wejściem. Obczajałam ludzi jak to zwykle robię i nagle przed oczami śmignął mi jakiś chłopak.. Miał na sobie czarne rurki, granatowy sweterek,czarna czapka i brązowe, skórzane buty.
Przez moment pomyślałam, że wygląda zupełnie jak Harry Styles, ale potem doszłam do wniosku, że z głodu mam już zwidy. Sprawdziłam godzinę na telefonie po czym spojrzałam na drugą stronę ulicy gdzie znajdowała się moja ulubiona restauracja Nandos. Znowu ten chłopak! Stoi przed wejściem.. -Pomyślałam. Nie no, muszę go obczaić!
-Cece chodź już! -Krzyknęłam do niej, aby ja pośpieszyć.
-No już jestem! -Cece wyszła ze sklepu z krzywą miną. -Czemu mnie tak pośpieszasz?
Nic jej nie odpowiedziałam. Musiałam jak najszybciej przejść na drugą stronę ulicy, aby dowiedzieć się kim jest tamten chłopak! Przeciskałam się przez tłum ludzi na przejściu, ale gdy już byłam przy wejściu do restauracji, nikogo tam nie było.
-Kurwa no.. Stał tu taki jeden chłopak..-Zaczęłam się rozglądać.
-Ale jaki? O co chodzi? -Zapytała Cece.
-A, nie ważne. Chodźmy jeść.
Weszłyśmy do środka i stanęłyśmy w kolejce do kasy. Oglądnęłam się za siebie, żeby zobaczyć czy stolik przy którym zawsze siedzimy jest wolny i co zobaczyłam?? Ta sama czapka i ten sam granatowy sweterek! Myślałam, że oszaleję. Powiedziałam Cece co ma mi zamówić i szybko poszłam do stolika obok tamtego chłopaka. Poprawiłam lekko włosy i usiadłam. Nie od razu, ale po chwili spojrzałam na tego kolesia i co? TAK ! To był On! Harry Styles siedział stolik obok mnie ! Awwww! Było mi tak gorąco, że czułam rumieńce na moich policzkach. Gdy do stolika przyszła Cece, powiedziałam jej żeby się dyskretnie za siebie oglądnęła. Ale, że ona nie umie być dyskretna to Harry zauważył, że go obczajamy. Uniósł lekko głowę do góry, spojrzał na mnie, potem na Cece, uśmiechnął się i wziął łyka kawy.
-O matko! -Powiedziała Cece. -To Hazzy!
-WIEM! Co robimy? Nie możemy tak po prostu siedzieć bo zaraz sobie pójdzie! -Zapytałam.
Zaczęłam jeść swoje ciastko i myślałam jakby tu do niego zagadać.. Nic nie wymyśliłam. Już miałyśmy się powoli zbierać gdy do restauracji weszli... O matko. Nie mogę w to uwierzyć. Do restauracji wszedł Niall z Zaynem i jakąś dziewczyną, chyba była z Zaynem.
-CECE! HORAN I MALIK! -Nie wytrzymałam i kopnęłam ja w kolano pod stołem.
-AAAŁ! -Krzyknęła na całą restauracje, a wszyscy się na Nas dziwnie patrzyli. Ona zawsze zwraca na siebie uwagę..-Gdzie do cholery??
-Za tobą, dosiedli się do Harrego. Jest z nimi jakas dziewczyna.
-Długie włosy? Szczupła? -zapytała Cece.
-Eee, no tak.. -Byłam zaskoczona bo Ona wcale się jeszcze nie obróciła, żeby ją zobaczyć a wiedziała jak wygląda..
-Dziewczyna Zayna, Emma Acer. Modelka.. -Stwierdziła i wzięła spory łyk coli przez słomkę.
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę, zrobiłam im potajemnie zdjęcie, żeby było na pamiątkę, ale tak by nie widzieli. Trochę mi było żal, że nie mam z Niallem zdjęcia, ale cóż.. Byli zajęci, a ja nie lubię się narzucać. Cece tak bardzo chciałam zdjęcie z Harrym.. Ahh, może innym razem. -Pomyślałam.
-No to co? Idziemy.. -Wstałam i założyłam torebkę na ramię. Zupełnie przypadkiem spojrzałam na Horana.
-Psst! Cece! -Szepnęłam udając, że drapię się po polliczku.
-Co jest? -Zapytała Cece.
-Horan się na mnie patrzy! -Czułam się trochę niezręcznie bo nadal czułam jego wzrok na sobie. Spojrzałam jeszcze raz... Szybko odwrócił wzrok. Dobra, nie ma co.. Wychodzimy. -Powiedziałam do samej siebie w myślach.
-Przechodząc obok ich stolika usłyszałam głos Cece, która szła za mną.
-Em, coś się stało?
Odwróciłam się, żeby zobaczyć o co chodzi. Nie wierzyłam własnym oczom! Harry złapał moja najlepszą przyjaciółkę za rękę i chciał coś powiedzieć... Serce mi stanęło.
-Wiem, że to głupia sytuacja, ale może dosiadłybyście się do nas? -Wtedy pierwszy raz usłyszałam głos Stylesa na żywo, w dodatku kierował to pytanie prosto do nas! Od razu poczułam ciepło w żołądku.
-Jasne, czemu nie! -Spojrzałam na Cece i odpowiedziałam. Wiedziałam, że Ona nie da rady z siebie wydusić, ani słowa, puki Harry trzymał ją za rękę.
Usiadłyśmy przy stoliku razem z nimi. Obok siebie miałam Zayna i jego dziewczynę, a na przeciwko mnie Horana, Harrego i Cece.
-Jestem Harry, a Wy? -Przedstawił się.
-Alice.. i wiemy jak się nazywacie . -Zaśmiałam się.
-Ooo, no proszę. To miło. A Ty? Jak masz na imię? -Zayn skierował to pytanie do Cece.
-Cece, ale mówią na mnie Baby. -Uśmiechnęła się.
-Baby, całkiem spoko. -Powiedział Harry i zapatrzył się w jej oczach.
-Lubicie Nandos? -zapytał Harry.
-Czy lubimy? To moja ulubiona restauracja. Gdybym mogła to siedziałabym tu całymi dniami! -Gdy to powiedziałam, Niall znowu się na mnie popatrzył. Tym razem się uśmiechnął i powiedział..
-To całkiem jak ja.
-No patrzcie, już jakieś wspólne tematy. -Zaśmiała się dziewczyna Zayna. -Jestem Emma, hej.
-Miło Cie poznać. -Powiedziała Baby.
-Mieszkacie tutaj czy zwiedzacie? -Zapytał Harry.
-Mieszkamy tu od 10 lat. -Powiedziała Cece.
Siedzieliśmy w restauracji dobre dwie godziny i ciągle było o czym gadać. Spojrzałam na telefon, a gdy dowiedziałam się która jest godzina to prawie się zerwałam od stolika i wybiegłam.
-Baby, chyba musimy się powoli zbierać.. -Powiedziałam robiąc smutną minę.
-Już? Hmm, no szkoda. -Powiedział Harry.
-Posiedziałybyśmy jeszcze dłużej, ale niestety jeszcze półtorej tygodnia mamy szkołę.. -Wykrzywiła się Cece.
-A może dasz mi swój numer, a ja odezwę się jutro i pójdziemy gdzieś wszyscy razem? -Zaproponował. -Poznacie Liama i Louisa.
-Jasne, będzie świetnie. -Uśmiechnęła się Cece. -Zapisz, 987826782.
Harry uśmiechnął się, a my wyszłyśmy  restauracji. Przeszłyśmy obok okna przy którym był stolik. Spojrzałam na blondaska, ale tym razem był jakiś smutny. Nie wiedziałam czemu.
Pół godziny później byłyśmy już w swoich pokojach. Hmm, chyba trochę trzeba ogarnąć ten syf..-Pomyślałam. Nie widzę nawet podłogi!
Sprzątanie zajęło mi jakieś 20 minut, aż wreszcie przypomniałam sobie jak on wyglądał.

Rzuciłam się na łóżko gapiąc się w sufit i wspominając piękny uśmiech blondaska, gdy nagle do pokoju wbił Eric.
-Czego chcesz tępaku? -Zapytałam szorstko? -Przeszkadzasz mi trochę.
-Już zapomniałaś, że rano zrobiłem za Ciebie tosty? Potrzebuję jakiegoś długopisu. -Powiedział.
Dałam mu pierwszy lepszy długopis z biurka, a potem zamknęłam za nim drzwi. Przebrałam się w piżamę i położyłam się już pod kołdrę. Nie mogłam zasnąć. W końcu poznałam trzech chłopaków z mojego ulubionego zespołu. Dodatkowo zaprosili mnie i Cece do swojego stolika.. Czego chcieć więcej? No tak, Niall mógłby być bardziej rozmowny, ale może jeszcze z nim pogadam sam na sam..
Zanim usnęłam napisałam szybko sms'a do Baby.
  'Mam nadzieję, że Harry sie odezwie. Idę spać, dobranoc!'
Tak wiem, była pokój obok, ale to taka nasza tradycja. Wieczorem piszemy do siebie sms'a na dobranoc. Już od kilku lat tak robimy. 

Usnęłam po jakichś 15 minutach leżenia i myślenia nad jutrzejszym dniem...

1 komentarz: