Liczba wyświetleń

wtorek, 13 sierpnia 2013

Larry- Rozdział 8

Następnego dnia Tomlinson spał do 11, aż wreszcie się przebudził Leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. Słyszał, że ktoś się obok niego pałęta więc postanowił je otworzyć.
-Dzień dobry! -Krzyknął Loczek stojąc nad jego łóżkiem z jakąś tacką.
-Harry? Co Ty tu robisz?
-Przyniosłem Ci śniadanie. -Harry wyszczerzył do niego zęby i podał mu tackę z jedzeniem. Sam usiadł obok niego. Tomlinson jadł śniadanie, a Styles tylko siedział i się na niego gapił. Gdy skończył, zabrał tackę i zniósł ją na dół do kuchni. Gdy wrócił do pokoju, zauważył, że Louisa nie było z łóżku. Wszedł do pokoju głębiej i w tej chwili Tomlinson wybiegł zza drzwi łapiąc Loczka i kładąc się razem z nim na łóżko.
-Ej, co Ty robisz? -Zapytał Harry śmiejąc się. Więcej nie był w stanie powiedzieć bo Louis zaczął go całować. Nic więcej nie robił, tylko go całował. Louis nie chciał być nachalny czy coś w tym rodzaju i nie chciał, żeby Styles czuł się nieswojo. Poranek, a raczej przed południe zleciało im bardzo miło. Leżeli na łóżku wtuleni w siebie oglądając jakieś kreskówki w telewizji. Właściwie to one leciały tylko w tle, a oni ciągle rozmawiali. Żadnemu nie chciało wychodzić się dzisiaj z łóżka więc mieli plan spędzić tam cały dzień. Jednak ich plany legły w gruzach gdy do Harrego zadzwonił Zayn.
Z:Ej stary, bo u nas w domu był jakiś koleś. Pytał o Ciebie.
H:A jak wyglądał?
Z:Dosyć wysoki, brązowe włosy, krótkie, i miał dziwne buty.
H:Z wężami na skórze?
Z: No tak... Znasz go?
H:Tak, niestety. Okej nie martw się, zaraz wracam do domu.
Loczek rozłączył się i przerażonym wzrokiem spojrzał na Louisa, który nie wiedział o co chodzi. Szybko mu powiedział o tym czego dowiedział się od Zayna.
-Lou, to jest ten facet, który zabił moją rodzinę. Powiedział, że mnie znajdzie. I tak się stało. -Harry zaczął płakać.
-Ej, ej! Przestań płakać, Harry. Nic Ci się nie stanie, jasne? -Louis spojrzał mu prosto w oczy i zaczął pocieszać. -Jestem przy Tobie. Nie pozwolę Cię skrzywdzić.
Łzy płynęły po policzkach Harrego jak z wiadra. Nie mógł przestać. Doszedł do siebie w taksówce jadąc do domu. Louis jechał razem z nim.
-Zayn! Jestem. -Krzyknął Harry wchodząc do domu. Louis stał i podziwiał piękny salon.
-Wreszcie, a teraz opowiadaj co z tym gościem. Oooo, mamy gościa? -Zayn zauważył Louisa. Lekko się uśmiechnął.
-Cześć, jestem Louis. -Tomlinson wyciągnął do niego dłoń w ramach przywitania. Zayn ją uścisnął. Chwilę później siedzieli już w salonie i Harry opowiadał Zaynowi tragiczną historię z Chicago.
-O kurwa. -Powiedział Malik rozszerzając oczy. -Zabił twoją rodzinę, a teraz chce zabić i Ciebie?
-Właśnie tak. -Harry potwierdził. Spojrzał na Louisa, a ten się do niego lekko uśmiechnął.
-I co teraz? -Malik był przerażony faktem iż ktoś chce zabić jego nowego przyjaciela.
-Nic. Muszę uważać na to gdzie idę, z kim idę, nie wychodzić późno..
-Najlepiej to by było gdybyś wcale nie wychodził z domu. -Powiedział stanowczo Louis.
-Mam siedzieć ciągle sam w domu?
-Nie, ja będę do Ciebie przychodził jak Zayn będzie w pracy.
-Okej, pomysł dobry. Też wole, żebyś siedział na tyłku. -Powiedział Zayn lekko się uśmiechając.
Mała narada dobiegła końca i w salonie został już tylko Zayn i Louis. Harry poszedł na górę bo bolał go brzuch.
-Długo już jesteście razem? -Zapytał Mulat.
-Nie, trzy dni. Ale mam nadzieję, że długo tak zostaniemy.
-Jakoś wcześniej nie miałem styczności z gejami.
-No to miło mi być twoim drugim gejem. -Roześmiał się Louis.
-Żeby nie było, nic do was nie mam stary! Ważne, żebyście byli szczęśliwi, no nie?
-Prawidłowy tok myślenia. Miłość to miłość i już. Nie zawsze zakochasz się w przeciwnej płci. A Loczek jest tego idealnym przykładem.
-Czemu?
-No bo on miał przecież dziewczynę. I miałby ją nadal gdyby ten skurwiel nie wytępił całej jego rodziny.
-Poważnie? Nie był gejem? -Zayn się zdziwił.
-Poznał mnie i wtedy się wszystko zmieniło. Uwierz mi, że gdybym wiedział jak wygląda ten facet to zabił bym go nawet na środku ulicy nie myśląc o tym czy trafię za kratki czy nie. Skoro on nie miał skrupułów dobrać się do jego dziewczyny, potem ją zabić to ja też nie będę miał. -Ton Louisa był poważny.
-Domyślam się, ale boję się, że nie dałbyś sobie rady sam. Facet wygląda strasznie i jest szeroki jak ty wzięty dwa razy... GORYL!

Zayn zebrał się do pracy ok 14, szedł na popołudnie. Więc do 22 Harry z Louisem mieli wolny dom.
-Harry? Co Ty robisz? -Zapytał Louis patrząc na Harrego, który na środku salonu się rozbierał.
-Nic. Lubie chodzić nago. Zawsze to robię gdy jestem sam.
-Ale nie jesteś sacm.
-Ale Ty to co innego. -Harry uśmiechnął się i lekko oblizał wargi.
-Fajnie się tak chodzi? -Zapytał zaciekawiony Louis.
-Sprawdź. -Tymi słowami zakończyła się pogawędka bo chwilę później obaj biegali po całym domu nago krzycząc i goniąc się nawzajem. Nagle Louis złapał za rękę Loczka i przyciągnął go do siebie.
-Harry, nie pozwolę Cię skrzywdzić. -Powiedział prawie szeptem.
-Wiem. -Harry uniósł kąciki ust do góry, a chwilę później złożył nimi buziaka na ustach Tomlinsona.
Byli zmęczeni więc usiedli na kanapie i oglądnęli jakąś komedię w celu rozluźnienia. Drzwi do domu otworzyły się i do salonu wparował Zayn, który był oszołomiony tym co widział.
-Eee, co robicie? -Zapytał.
-Oglądamy. -Louis zupełnie zapomniał o tym, że razem z Harrym siedzą właśnie nago przed telewizorem. Minęła chwila zanim sobie to uświadomili. Nagle zerwali się z kanapy chcąc się jak najszybciej z tamtąd ulotnić.
-Ej! Nie mam nic do tego. Siedźcie sobie goli przed telewizorem! Kurwa, mamy to samo, bez spiny. -Nagle Zayn zdjął spodnie, koszulkę i skarpetki, siadając w samych bokserkach na kanapie. Wieczór minął im świetnie. Trochę się pośmiali, zamówili pizze, a potem gdy Louis miał się zbierać, Zayn zaproponował mu zanocowanie u nich.
-Przecież nie będziesz wracał tak późno do domu. Szczególnie, że tamten facet może siedzieć przed domem. -Powiedział Malik.
-Racja, zostań Lou. -Harry poklepał Tomlinsona po ramieniu. Chwilę później byli już w swoich pokojach. Właściwie to Zayn w swojej sypialni, a Harry z Louisem w drugiej. Poleżeli chwilę na łóżku, a potem zasnęli w swoich objęciach.

1 komentarz:

  1. super <3 next zawsze jak kmentuję to mam 69 jak terzeba wpisać to słowo :D

    OdpowiedzUsuń