Liczba wyświetleń

środa, 10 lipca 2013

ROZDZIAŁ 4!

Następnego dnia wstałam z przekonaniem, że dzisiejszy dzień będzie jeszcze lepszy niż poprzedni. Niestety tak nie było. Od samego rana coś złego mi się przydarza. Lejąc mleko do miski, połowę rozlałam na stół. Zachaczyłam koszulką o klamkę do łazienki i zrobiłam dziurę. Ubrałam czystą koszulkę, a chwilę później już była upaćkana błyszczykiem. Zgubiłam szczotkę do włosów i założyłam dwie różne skarpetki. Nie chciałam nawet wiedzieć co stanie się w szkole. Dojechałyśmy do szkoły i na samym wstępnie musiałam wyjebać się na schodach.. jasne. Na chemii wylałam jakiś kwas na zeszyt, a na wf'ie przy robieniu przewrotów, spodenki mi się zsunęły tak, że każdy widział moje piękne, chyba pechowe, majtki! Czekałam tylko na to, aż ten dzień się skończył. Ale to był dopiero początek. Ostatnia lekcja. Polski. To była najdłuższa lekcja w moim życiu! Gapiłam się w tablicę jak zahipnotyzowana gdy nagle poczułam, że telefon mi wibruje w kieszeni. Szybko go wyciągnęłam. SMS od blondaska:
     'Nie wiem jak Ty, ale ja dopiero wstałem i mam meeeeega kaca. Wieczorem jak pojechałyście, trochę poświętowaliśmy z Harry. Wpadasz po lekcjach?'
-Osz ten idiota. -Powiedziałam sama do siebie.
-Co jest? -Zapytała Cece, siedziała ze mną w ławce.
-Wczoraj jak pojechałyśmy do domu to Hazzy i Niall pili, a teraz do mnie pisze, że kaca ma.
-Haha, idioci.
-Jade do niego po szkole. Jedziesz ze mną?
-Nie, umówiłam się z Harrym w parku. -Uśmiechnęła się szeroko.
-A powiedziałabyś mamie, że poszłam do.. uznajmy, że do Emili?
-Jasne, po szkole i tak jade do domu się przebrać to jej powiem.
Na tym skończyłyśmy naszą rozmowę. Ostatnia lekcja dobiegła końca. Cieszyłam się jak nigdy. Wyszłam ze szkoły tak szybko jak tylko umiałam. Wsiadłam do autobusu, wyciągnęłam telefon i podłączyłam sobie słuchawki. Słuchałam właśnie 'Kiss You' tych pięciu głupków i prawie przegapiłam swój przystanek, ledwo zdąrzyłam wysiąść. Idąc z przystanku do ich domu spotkałam Harrego, który właśnie szedł do parku spotkać się z Baby.
-No i jak tam pijaku? -Zapytałam śmiejąc się.
-Widzę, że Niall już się zameldował. Wszystko dobrze gdyby nie ten kac!
-No widzisz, trzeba było nie pić.
-Ale trzeba było to uczcić. -Uśmiechnął się i pobiegł na autobus.
Dotarłam. Zastanawiałam się czy zapukać, ale doszłam do wniosku, że nie warto bo i tak nikt mi nie otworzy.
-Halo, jestem. -Powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
Poszłam do salonu, ale tam nikogo nie było, w kuchni też nie. Weszłam na górę. Liam siedział u siebie w pokoju, Zayna i Louisa nie było, a Niall? Tak, na pewno śpi. Otworzyłam drzwi do jego pokoju, obczaiłam łóżko i co zobaczyłam? Blondasek spał jak słodkie dziecko przejedzone czekoladą.
Niestety on nie najadł się czekolady.. Podeszłam cichutko pod łóżko i pocałowałam go w czoło. Przebudził się.
-Oo, jesteś.


-Hej pijaku. -Zaśmiałam się.
-Oj no, było co świętować.
-No dobrze, nie wnikam. Jak głowa?
-Błagam Cię. -Niall przykrył się kołdrą pod sam nos.
-Może zrobi Ci szejka? Podobno pomaga.
Zeszłam do kuchni i zrobiłam blondaskowi szejka z owoców i warzyw.
-Tylko wypij całe. -Powiedziałam i dałam mu szklankę do ręki.
Niall wypił, lekko się wykrzywił i oddał mi szklankę. Postawiłam ją na stoliku, a Niall wciągnął mnie pod kołdrę i mnie przytulił.
-Ooo, bez koszulki śpisz? -Dotknęłam jego brzucha.
-No wiesz, Ty tez możesz. -Zaśmiał się.
-A idź Ty kretynie. -Podniosłam się z łóżka, ale nie na długo bo On znowu mnie wciągnął pod kołdrę.
-No żartuję przecież.
-Wiem, a ja się z Tobą tylko droczę.
Odgarnął mi włosy z twarzy i mnie pocałował. Leżał tuż obok mnie i patrzył mi się prosto w oczy.


-Czemu się tak na mnie gapisz? -Zapytałam.
-Przyzwyczaj się. Ciężko mi na Ciebie nie patrzeć..
-Jasne.
-Nie wierzysz mi?
-Wierze, znowu się droczę.
-Wiesz co..
-Nie marudź tylko mnie przytul.
Blondasek mnie przytulił i pocałował w czoło. Leżeliśmy tak bitą godzinę. Rozmawialiśmy o jego rodzinie, o śmiesznych historyjkach z dzieciństwa. Schowałam głowę pod kołdrę i gapiłam się na jego brzuch.
-Eeeem, Alice.. Co robisz? -Zapytał.
-Nic, nic. -Szubko wyciąglęłam głowę spod kołdry.
-Haha, okej. -Zaśmiał się.
Czułam jak bierze moją dłoń i kładzie ją na swoim pięknym brzuszku, później poruszał moją dłonią w dół i w górę, spojrzałam na niego. Jego mina mówiła sama za siebie.
-Niall, a Ty co teraz robisz?
-Wiem, że chciałaś to zrobić. -Zaśmiał się i puścił moją dłoń.
-Racja.
Oboję głośno się zaśmialiśmy i znowu zaczęłam jeździć mu ręka po brzuchu, ale tym razem bez jego pomocy.
-To jak z tą nocą u Was? -Zapytałam.
-Dalej wszystko aktualne. Będziesz spała u mnie na łóżku, a ja sobie materac wezmę. 
-Pojebało Cię? -Zapytałam. -Nie przychodze tutaj na noc, żeby sobie samej pospać na twoim łóżku, tak to moge w domu spać. Przychodze tu, żeby leżeć obok Ciebie, żeby miał mnie kto przytulić w nocy. Z materaca chyba nie dasz rady tego zrobić kretynie.
-Skoro nalegasz. -Powiedział i zakrył nasze głowy kołdrą.
-Jeszcze tylko dwa dni. -Powiedziałam.
-Wiem, ale jakoś wytrzymam te dwie noce bez Ciebie. -Blondasek zaczął mnie całować. Zaczął od szyi i skończył na ustach. Ta chwila była jedną z najpiękniejszych w moim życiu. Objął mnie ręką w talii i kiział mnie swoim nosem po czole. 
-Późno już. -Powiedziałam. -Będę się powoli zbierać.
-Mam nadzieję, że szybko usnę. 
-Czemu?
-No bo jak śpię to nie odczuwam braku twojej obecności tak bardzo jak wtedy gdy nie śpię.
-Kochany jesteś, ale serio muszę już iść blondasku.
-Cece ma przezwisko Baby, a Ty? 
-Ja nie mam.  Zawsze wszyscy mówili do mnie Alice..
-Już ja Ci coś wymyślę za tego blondaska.
-Okej, czekaj, pójdę umyć tą szkladnkę po szejku i wracam.
Poszłam do kuchni i spotkałam Liama.
-Jak tam? -Zapytałam.
-Świetnie, trochę mnie brzuch boli i nie bardzo wiem przez co, ale jakoś żyje. A u Ciebie? 
-Lepiej być nie mogło.
-No właśnie słyszałem, że jesteście już razem.
-Jakoś tak wyszło. -Zaśmiałam się. -Okej, ja idę się z nim pożegnac i spadam do domu. Narka Liaś! 
-Miłego!
Wróciłam do Nialla, a ten dalej leżał w takiej samej pozycji jak wtedy gdy wychodziłam.
-No to ja się zbieram. -Powiedziałam.
-A pożegnasz się ze mną czy nie? -Zapytał.
Schyliłam się, żeby dać mu buziaka, a Ona wykorzystał moment i pociągnął mnie za rękę tak, że wylądowałam na nim. Mocno mnie przytulił i pocałował. 
-O takie pożegnanie mi chodziło! -Uśmiechnął się.
-Pa blondasku. -Dałam mu małego buziaka i wyszłam.
Ledwo wsiadłam do autobusu, a już dostałam od niego smsa:
     'Ja już wiem, że warto. Dobranoc ;*'
Wtedy właśnie pomyslałam o tym co by było gdybym się nie zgodziła? Żałowałabym na 100%.. Dobrze mi z nim, nie chcę nic zmieniać. -Pomyślałam.
Dojechałam do domu i chciałam powiedzieć o wszystkim Baby, ale jej jeszcze nie było. Za to był Eric i James.
-Hej, jak tam? -Zapytał James.
-Dobrze, a czemu pytasz? 
-Z ciekawości? 
-Hmm, okej. Co robicie?
-Chciałem oglądnąć jakiś film z twoim bratem, ale to ciota i boi się horrorów. -Zaśmiał się.
-Wiem, w dzieciństwie bał się oglądac scoobiego doo! 
-Pamiętam! -Krzyknął.
-Miło było, ale jestem padnięta. Idę spać. Dobranoc! -Powiedziałam i poszłam do siebie. Rzuciłam się na łóżko i dostałam kolejnego smsa :
    'Nie mogę usnąć! Brakuje mi tutaj czegoś ;('
Poszłam się tylko przebrać, wlazłam pod kołdrę i odpisałam mu.
   'Czegoś? Wielkie dzięki, że masz mnie za COŚ :c'
I tak właśnie zaczęło się nasze nocne sms'owanie.
N: Nie za coś, ale może miałem na myśli twoją dłoń, która kiziała mnie po brzuchu?
J: Sam sie pokiziaj pieszczochu
N:To nie to samo.. Brakuje mi CIEBIE.
J: Poczekaj jeszcze dwie noce. Później będziesz miał dość..
N: Dość Ciebie? Nigdy w życiu
J: Zakład?
N: I tak nie wygrasz.. Już Ci mówiłem, jak dla mnie już jest wiadome, ze warto..
J: Żałowałabym gdybym odmówiła..
N: Wiem :D Haha, co robisz?
J: Leże sobie blondasku już pod kołderką.
N: Ale po co marnować tyle łóżek? Nie lepiej byłoby Ci w moim?
J: No pewnie, że lepiej.. Wyobraź sobie, że leże obok Ciebie
N: Przytulam sie do poduszki wmawiając sobie, ze to Ty... Nie działa.
J: Hahhaha idiota xD
N: :c
J: Ale MÓJ idiota... :)
N: Tak lepiej. O której jutro jesteś wolna?
J: O 15 kończe lekcje :x A co? Zabierasz mnie gdzieś?
N: Tak, pójdziemy na molo! Pięknie wygląda wieczorem..
J: Mmm, romantycznie :>
N: No ba!
J: Do jutra?
N: Do jutra <3
J: Dobranoc blondasku.
Usnęłam..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz